pustoszeje dom z dnia na dzień, coraz mniej kołderki ciepłych słów, jest chłodno
obojętnieją codzienne sprawy, już nic się nie objawia,dom staje się własnością hipoteczną
kiedyś płonęło tu ognisko, jego blask rozświetlał najgorsze horrory, Hera opiekunka tuliła
dobra aura jak ciepła mgła przysłaniała i leczyła złe sny, goiły się rany, ulatywały toksyny
ile trzeba odwagi, by się spakować i wyruszyć w poszukiwaniu domu
jak Prometeusz dać ciepło i rozświetlić oczy do miłości
samotni ludzie, nie herosy, nie bogi
w skorupach chronią tlące się iskierki
wypatrują nadchodzącej miłości
ale ona nie nadchodzi
umarłe domy
Druid777sg
Druid777sg
Wiersz
·
29 stycznia 2017
słońce praży i jaskrawymi potokami światła zalewa Ziemię
woda pluszcze zachęcająco a baldachim liści
szeleści zielenią nad ścieżkami pełnymi jagód
wiewiórka pomyka beztrosko zjadając
grzyby schowane przed upałem w cieniu sosen
moja skóra delikatnie muska poranne powietrze
które wchodzi w komitywę z wieczornym
zamykając klamrą chłodu dzień
odeszły gorące noce"
a ten tekst to czym jest?
:)