egri bikavér
egerska bycza krew
pompuje w czary marzenia - ona patrzy na mnie
kolorem
caput mortuum
z tamtego obrazu
jak długoszyjny czerwonak
splątane
dwa strunowce
zamuleni w lagunie aksamitnego odurzenia
pod sukiennicą gardeł
pogłosem tłumione słowa
na
szkarłupniach kieliszków
czarnoniebieskie merloty
i znów
nas wyprzedzi
zapalenie w żyłach
z wyczuwanym posmakiem garbnika
w obwodach
z języków wyszukanego smaku
w obszarach
z przypływów i odpływów
lekko wytłumionej poezji
urok
spod ścięgien kolagenu
chociaż na chwilę zapomnę
o picard kwiatach i torebkach
o książkach Agathy Christie
które
co dzień pachniały chemicznym drukiem
gdy
w szeptów zaciszu po kolacji
rozsuwałem jej zimny ekspres
gdy
trąciła goleniami orientu
przemycona prosto
ze szczupłych kadzidełek
--