życie wola wyboru

Yaro

nad głową 
spoczywa kawał nieba

Bóg obiecuje raj
który umiera w raz z wolną wolą

w ogrodach kwitną nadzieje 
beztroskie lata mijają

skazani na piekło 
zbudowane przez człowieka

od dziecka
wyczuwałem piętno
krzyk 
wymyślone posłuszeństwo

człowiek wybiera 

sługą staje się dobra lub zła 
miłować bądź nienawidzić 
`
umieram z każdym dniem 
co raz bliżej końca 

narodziny radość
smutny marny los 


powiązane ledwo dwa końce

śmierć przychodzi niespodziewanie 
wieści niechciane


smutek trzęsące się dłonie staruszka

mówisz dobrze 
uspokajasz serce spękane
ile modlitw niewysłuchanych
świętych łez na koszuli 
zmoczonej nad ranem

 

smak piołunu w ustach
w duszy niegojąca się rana 
szaty białe obrazem szczytu 
skonany krwawiące rany

gniew Boga On kocha  i nie zostawi 
na pastwę losu jak przyjaciel doradca fałszywy

 

Oceń ten tekst
Yaro
Yaro
Wiersz · 13 lutego 2017
anonim