Yuriko

Tomasz Kucina

 

on był twoim Hatamoto

ulubionym Samurajem

owinięci przez pas

zespoleni w dotyku

woskowy żołnierz i Japoneczka

ukrywałaś go czasem w rękawie kimono

w zapachach z Masaki Matsushima

chodziliście rankiem nad suchą rzekę

tam lśniła głownia świetlistego miecza

 

to zapłon solarnego flesza świtu

jak ruda ceglastego kamienia

w lazurach nieba

nad złotym cyplem

przelatywał cynamonowy wróbel

gdy tsuką z wydrążonego drewna

dotykał szczytu jedwabnych gór

tuliłaś gwiazdy

tak bardzo wielbiłaś jego karatachi

 

czasem spoglądał ci

w skośne oczy

malował elitarnym spojrzeniem

spacerowaliście zawsze

pod wielką górę

w twoich za ciasnych bucikach

szuraliście do punktów

nieformalnego przeznaczenia

w zaułkach pachniało ikebaną – to białe mangetsu

 

na szlaku spotkań tektonicznych

otwierały swe włazy kratery krótkich słów

drobniutkimi kroczkami

mierzyłaś jego klarowny zapach

rozbudzałaś wygłodzony smak

w kwiatach koloru kwiecia glicynii

rozczochrany włos z porannego snu

obtaczał się

w malinowe pianki w miseczce z bambusa

 

lecz wszystko do czasu – tamtego dnia

on zamienił się w białego żurawia

i odleciał

do królestwa japońskiego gubernatora

ścięłaś włosy

sprzedałaś kimono na psim targu

hodujesz ptaki

w klatkach bladoróżowych

jak wiśniowa sakura

Tomasz Kucina
Tomasz Kucina
Wiersz · 21 lutego 2017