Ojcze Nasz co podarujesz nam
spokój ukojenie w ten czas
proszę o sen
nawet gdy dzień nie kończy się źle
po niewolniczej pracy umyka czas
nie widać go a jednak zegar cyka
uspokojony próbuję więcej
daj znak gdy przyjść mam do Ciebie
w gościnę uradować spękane serce
przycupnąć nad brzegiem lustra wody
poprowadź przez doliny i góry
pozwól zapomnieć co złe
kochamy Cię
Jesteś choć nie widać
szukam Ciebie w sobie
pośród maszerujących brukiem ludzi
człowiek coraz częściej wilkiem
oferuje piekło częstuje śmiercią
błogosławione imię Twoje
wielka jest Twoja moc i chwała