boję się bo straszne to (nie-do-rwany koszmar z poczekalni)

ARS TO od tyłu sra

znowu coś nie tak mi wyszło
zęby wydłubałem łyżką
a ta której usta chcę dać
patrzy na mnie (ech) spode łba
a jej oddech jest jak świst
(mamy problem) (brzydki zgryz)

ona coraz głośniej świszcze
wierci łeb na wylot okiem
zgrzytam szczęką (będą zgliszcza?
albo wiertełkowy nokaut?)
ginie we mnie męski polot
górą pani stomatolog

boję boję boję boję się
ach jak bardzo boję się
mieć z dentystką tête-à-tête

oj bo straszne straszne straszne to
wpaść dentystce w o k*** (oko!)
gdy jej ojcem proktolog


nie dość że ja się jej boję
to na baczność spięty stoję
przy tym problem mam z siadaniem
(czuwam by dentystki tata
na siedzenie mi nie natarł
pod pozorem przebadania)

straszne straszne straszne to
wpaść dentystce w o k*** (oko!)
gdy jej ojcem proktolog


bezczelnie gryzie życie (mnie!)
przy tym w zad panika piecze
a mogło być tak przyjemnie
szał ciał mógłby mnie uleczyć
szczęście było bardzo bliskie
lecz trafiłem na dentystkę (wojującą feministkę)

no i ojciec ( ten w domyśle)
co specjalność ma tyłową
już na jawie mi się przyśnił
tak że przez kiszkę stolcową
barwy nabrałem brązowej
(kupa w gardło mi się ciśnie?)

straszne straszne straszne to
wpaść dentystce w o k*** (oko!)
gdy jej ojcem proktolog


tak wiem że ta ballada jest
w wielu miejscach pełna wad
ale co mam biedny począć
gdy mi strach mój polot skradł
przy tym dniem ale i nocą
w zębach czuję dupny stres

ała ała ała boję się
ach jak bardzo boję się
mieć z dentystką tête-à-tête

straszne straszne straszne to
wpaść dentystce w o k*** (oko!)
gdy jej ojcem proktolog


(oh jeah no no no no no)
(nooooooooooooooooooooooooooooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)

 

ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra
Wiersz · 15 marca 2017
anonim