czuję świerzb dziewic na policzkach
ich wstyd
ludzka ułomność – strach
zamyka granice…
poeta
to Sigurd dmący w róg
pośród wściekłych Walkyrii
one
są jego spotw(a)rzonymi wenami
z tych
wojowniczych dziewic
co suną na wściekłych wilkach
dzierżąc przed sobą tarcze i włócznie
a jednak na przekór
brakuje im buty
tak
jestem spragnionym słowem
podjudzam milczeniem
przepełzam przez ciąg niewydarzeń
ile trudu
szmaragdowa tożsamość luster
szklanym szronem uderza w tego samego człowieka
w przedziałach poszukiwań
w przeciągach niedoścignionych ideałów
po poręczach i zapachach
zeszklonych zamków
po cierpkim krzyku gustu
na deklu wstrętu – oswajam bunt
tam skarb Siły i rygor Światła
w tajemniczym Asgardzie
i zdejmowanie czaru z pokuszonego niby poety
jak dusz walecznych Einherjerów
sprowadzenie do świętej Walhalli
i jeszcze wiara
w typologie stworzenia
które potrafi kategoryzować
i drwić z niepokory
białym wierszem
--