i gdzie to dotknięcie by poczuć chemię na gruncie podstaw(-owym)

ARS TO od tyłu sra

przed lustrem spowiadam się ze zmarszczek szukam prawdy
co wykropli ze mnie łzy na brwi wyciskam cytrynę kap-
-kap-kap czekając smakowitych widoków o-o-o-raz-co-raz-co-po-ra-z szukam 
szczypiących dowodów na to 

że mi odbija 
całkiem widocznie 
i dotykalnie choć to trudne 

z kwasem na źrenicach 
schowanych pod wykrzywioną powieką odbija mi bo smak 
w tym momencie mogę uratować 

od zapomnienia zlizując kurz
z tafli lustrzanej po omacku i aby wypluć głos 
z szumem słyszę

dźwięczę i wpadam na nowy trop wypadałoby poszukać między po-
-między rzęsami wywalonego na całą pełnię języka a potem
się się się
się w to 

wgryzać w brew 
ozorom  (jeśli się to uda wyćwiczyć
i opanować do perfekcji akrobacją zamkniętych oczu
nie mając całości w perspektywie nosa o włos) albo życzyć 
sobie wiecznej METANOL-iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii z pierwszego miejsca

zakończonego w OH (mam niedosyt przeciągów 
ale jak tu dotknąć nawiasem mówiąc w zamknięci-ach-chach-
-ach) nie widzę 
 
wyjścia 
innego 


niż 
wodorotlenki

bo co pozostało musi być 
jakaś chemia albo puenta 
co pogrozi skutkiem parzącym zupełnie 
pamiątką śladów na skórze którą potem

zdejmie się
jak maskę 
kawałek i skrawek 
po skrawk-ach i kawałk-ach
 o wiele wyraziściej niż wróżby
 
w następstwie odrywanych płatków
 z bukietu

ku mięsistym i nerwowym widokom

w zakończeniach
ach idę po węgiel by zacząć
rysować
 
organiczność ograną w za-za-kresach

 

ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra
Wiersz · 27 marca 2017
anonim