nie tak miało być

Lucky Person

w niedzielę o trzynastej miałem jeść obiad

ale zadzwoniła śmierć 

potem zadzwonili wiedzący o śmierci

i żyjący ze śmierci:

grabaże, restauratorzy i ksiądz

obiad mi stygł

wpadał w coraz większą dziurę

jakbym nie miał dna

i chociaż wiedziałem

że śmierć przyjdzie

to myślałem że będzie wieczorem

albo porankiem

nie wiem co się robi

z popołudniową śmiercią

może też wolno płakać

może....

 

Lucky Person
Lucky Person
Wiersz · 30 marca 2017
anonim
  • Yaro
    Bartku a co z tym obiadem czy peel w końcu go zjadł ,bo na głodnego wyczekiwać śmierci nie za ciekawie .Pozdrawiam:)

    · Zgłoś · 7 lat