w niedzielę o trzynastej miałem jeść obiad
ale zadzwoniła śmierć
potem zadzwonili wiedzący o śmierci
i żyjący ze śmierci:
grabaże, restauratorzy i ksiądz
obiad mi stygł
wpadał w coraz większą dziurę
jakbym nie miał dna
i chociaż wiedziałem
że śmierć przyjdzie
to myślałem że będzie wieczorem
albo porankiem
nie wiem co się robi
z popołudniową śmiercią
może też wolno płakać
może....