herbata

Yaro

niegdyś

zaparzona w  białej filiżance
na stole pióro  na półce 

nasze wspólne zdjęcie


na podłodze kurz

posprzątam 
teraz
na smutki za wcześnie 

 

esencja słomkowa
pachnie chińskimi polami 
zielona od słońca
myśli z każdym łykiem

spokojniejsze

 

samotność dopada każdego

 

niegdyś
wywrócony na lewa stronę 
żal straconych lat

nigdy więcej
czas nie ma czasu dla nikogo

 

na stole w popielnicy papieros

 herbata stygnie

wiersz ciężkim  kamieniem u szyi poety


na dworze moknie świat 
płaszcze razem z nim

okna mokre łzawią razem ze mną 

 

z każdym łykiem brakuje ciebie
kilka wspomnień i ten brak snu
a śniłem dobrze

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
Yaro
Yaro
Wiersz · 1 kwietnia 2017
anonim