zmierzch jak świt

Jacek JacoM Michalski

daj mi panie patrzeć w okna

na ogniska zwykłych domów

kiedy idę okutany smutkiem

chwycę trochę ciepła przez szkło

z każdym krokiem o tyle bliżej

o ile dalej od otwartych drzwi

 

miasta betonem kradną światło

wspólnot ściśniętych ścianami

spod szaro malowanych powiek

co mierzą wolność łańcuchami pił

 

mam dosyć drgań wiaduktów

kołyszą się w rytm pustki

krzyczą wiatrem we wrakach

zabiliśmy wszystkie drzewa

w kanałach ptaki bez skrzydeł

z tęsknoty gryzą kable

 

oto cudowny  świat

odrodzi się tak czy inaczej

kiełkując przez pęknięcia

słońce wkradnie się pod pył

a jakaś nowa  Lucy

wyprostuje grzbiet

Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 4 kwietnia 2017
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    Beta
    Znowu horror

    · Zgłoś · 7 lat