Literatura

fabryka (wiersz)

gaj

nigdy nie odkryta różnorodność pod stertą kartonów
czeka na posegregowanie
ziemną ręką bezdomnego za końcem taśmy gdzie już tylko odpady
stertą pogiętego złomu strącają z nieba spłoszone spojrzenia

 

kolejne jednostajnie tomatyczne cykle 
ludzkich narzekań na parszywe żarcie zakonserwowane brakiem
szerszego widzenia na końcowy dzwonek wieńczący dzieło
spływają z języków do pudeł 

 

dłonie dotykając nie czują dym fabryczny kwasem i siarką 
przeżarł resztki dziecięcej wiary w tęczowe zabawki prosto z fabryki

a koło zamachowe zawija na szpulę upartą myśl
byle do końca zmiany wytrwać tylko nie upaść
bo majster zwolni i skazany na różnorodność (zo)staniesz zagubiony


przed za fabryczną bramą 

 

www.youtube.com/watch?v=HrxX9TBj2zY

 


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Mithril
Mithril 5 kwietnia 2017, 22:10
"ziemną ręką..."
lyterufka czy neologizm?
gaj
gaj 5 kwietnia 2017, 22:30
W sumie błąd. Lecz nie literówka. Mógłbym napisać - ziemistą. Po Twojej uwadze (może nie do końca) można ten wyraz nazwać neologizmem. Zimna ziemia. :)
Małgosia
Małgosia 5 kwietnia 2017, 23:07
Ależ dzisiaj nie ma powodu do zmartwień - pracy jest nadto.
gaj
gaj 5 kwietnia 2017, 23:21
I między innymi o tym jest ten tekst. "Coś się kończy, coś się zaczyna" :)
Tylko czy potrafimy to dostrzec?
przysłano: 5 kwietnia 2017 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca