Asmodeusz

Patryk

Stojąc za sztalugą nad Jeziorem Płomieni

W siódmym kręgu piekieł

W najgłębszej z czeluści, ostatniej  z gardzieli

W otoczeniu swych megier

 

Z pyskami cerberów u swych stóp

Z ifrytami na każdy rozkaz, skinienie i gest

Starał się zaspokoić swój twórczy głód

Wdychając narkotyczny czarny bez

 

Senne wizje zsyłane przez narkotyk

Utrwalały tylko te stany, wizje i zmory –

Padające łupem kotów tłuste nieloty;

I tak każdy obraz – ten jest pięćdziesiąty

 

Ciągle się babrze w tych samych fatamorganach

Pierwsza zmarszczka przecięła twarz

Nie zauważa już końca kolejnego lata

Z płótna podrywa się pierwszy ptak

 

I ulatują ptaki z płócien, nieskrępowane farb okowami

Ulatują ze sztalug, od tej jesieni i zimy

Od tego wszystkiego co smuci i mami

Szukając świeżości, wiosny i dobrej nowiny

 

https://znajnizszejwiezy.wordpress.com/2015/08/20/asmodeusz-na-ostrzu-poematu/

Patryk
Patryk
Wiersz · 9 kwietnia 2017
anonim