otulony w słowa nadziei
przychodzę zaraz po jesieni
by ogrzać dłonie
poczęstowany w progu uśmiechem
długa droga dłużyła się
czasu ciągły brak
ominął mnie ból
co trwał i rwał
serca kołatnie o drzwi
byłem blisko
myślą wierszem i listem
gdy razem letnim wieczorem
wspominamy leniwe wakacje
gorące noce spokojne sny i latawce
bajamy pośród gwiazd
krople rosy zwilżyły czoło i nos
wróciłem by móc nie wyjeżdżać
być trwać i kwiaty rwać nie w Holandii
jedynie dla swojej panny