emigrant

Yaro

otulony w słowa nadziei 
przychodzę zaraz po jesieni
by ogrzać dłonie 

 

poczęstowany w progu uśmiechem

 

długa  droga dłużyła się

 czasu ciągły brak
ominął mnie ból 
co trwał i rwał 

serca kołatnie o drzwi 
byłem blisko
myślą wierszem i listem 

 

gdy razem  letnim wieczorem

wspominamy leniwe wakacje 
gorące noce spokojne sny i latawce 

bajamy pośród gwiazd 

 

krople rosy zwilżyły czoło i nos 
wróciłem by móc nie wyjeżdżać 

być trwać i kwiaty rwać nie w Holandii

jedynie dla swojej panny

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 27 kwietnia 2017
anonim