ogołocony nie był niezwykłej urody
jak zwykło się mniemać
nie miał falistych blond włosów
w kolorze dojrzałego zboża
ani też niebieskich oczu
kenkarty z aryjskim pochodzeniem
„mocnych papierów”
gwarantujących nietykalność
był wątły nieco ułomny niezbyt ładny
jak wiosenne anemony z mogiły
w dniu jego śmierci w wielki piątek
bladoliliowe zawilce które rosły
pod krzyżem kalwarii stały się
przez krople krwi jasnoczerwone
aż po purpurę
one na wietrze rozchylają
swoje płatki przedśmiertnie
pośród dźwięków wilgi
przywołują na ziemię wyschłą
deszcz i jego powtórne przyjście
bo „czas to spłaszczone koło”
które się dopełni w ponownej śmierci
tym razem tu w polin