tysiącem
barwą namiętnych nocy
szminki na ustach róż
na lustrach
ścieram z numerem telefonu
na półkach listy nieotwarte
tłumaczone brakiem czasu
namówiony na randkę
nie odpowiadam milczę
drzwi baru o siódmej wieczorem
zatrzaśnięte
dla miłości świeżej
jak zapach siana
mówią stop
w bezsensie eteru
nie meldują kochanków
na łąkach smutno
zioła są
ale to nie to