podpowiem
stanie się cud
pofrunąć chcę odlecimy z gołębiami
z trzepotem skrzydeł pod wiatr
by przysiąść na kablach energetycznych
odlećmy gdy krótkie dni
pocieszam cię gdy źle
w sercu jak sen krew wrze
omijam lasy lubię
popłynie prąd uczucia nie wygasną
wypełnieni swobodą totalny luz
lecimy przed siebie śpieszą chmury
w korytach dołem płyną wody
odlećmy gdy krótkie dni
pocieszam cię gdy źle
w sercu jak sen krew wrze
omijam lasy lubię
(w kierunku wielkiej głowy tępych sów)
świat jak komla zaciskam się
słaby oddech uciekajmy póki
nie widzi nas świat i nie wie o nas nic
żadnych śladów zbędnych słów