cisza
przeciska się przez zatrzaśnięte drzwi
niewidzialny szept
wyciskasz sok z cytryny
wokół kwaśno
dużo witaminy
serce nie pozwala zasnąć
przestrzeń płynie
my razem z nią jakby obłok
powiedz
gdzie początek
gdzie koniec naszej gry
gorzkie łzy na koszuli
bielą skażonej skroni
mówisz do mnie
miłość kwitnie
przecina eter ciszy szept
chowam dwie połowy serca
porządkuję myśli
spokój w głowie
co nam potrzeba
by razem podzielić szczęście