dziadku Zygmuncie

Yaro

co człowiek musi czuć 

gdy zapukali do drzwi
skrępowane dłonie

 

rodzina taborem na wschód 
jakże zimne sny przez głowę skute lodem

 

w Katyniu 
poznałeś drogę na drugą stronę
modlitwy kilka słów
strzał w potylicę

nie widzisz nic
zaćmienie w głowie 


strumień krwi na rękach 
obmyli brudną wodą

 

ziemia wydarta na grób

 jak strona w zeszycie

 pochowali jak zwierza 

 

patrzyłeś z góry
na nieśmiertelnik z numerem zapisany

 

zapukałeś do bożych bram
święci witali okrzykiem 
Jeden jest Bóg

jedna miłość

kilku wrogów z kilku stron

 

wybacz im

ród twój dalej będzie żył

 

zapalam znicz

płonie ogień w sercach
nigdy więcej wojen

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 18 czerwca 2017
anonim