twardy Roman

Yaro

staję przed nimi 
twardy  granit jak Roman 
cierpię

 chyba żyję 
 myślę i oddycham 
  
nie zdradzam kolegów  
  
głębsze myśli sztywno na wodzy 
 w mordę leją

ratuję się ucieczką 


dobry  każdy plan 
vendetta  zrodzona  w głowie 
  
rano ciężko miastem szła mgła  
przesłoniła słońce ciągnąc zasłonę znad łóżka 
serce twarde kamienne 
  
obudziła zimna ściana w celi 
 blask za krat 

szaro skromność aż smutno
posterunkowy częstuje kawą i ciastem 


twardo wołam Roman

bez odpowiedzi

musi nawiał zostałem sam

a robota została zrobiona dobrze 

jeszcze tylko  kilka lat

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 1 lipca 2017
anonim