Nocą szepcze głos w głowie
mówi bym się obudził
że mnie wyleczy
wyprowadzi z pustyni
tego miasta gdy myśli sięgały
źródeł rzeki Jangcy
na Wyżynie Tybetańskiej
mógłby być pogrzeb podniebny
na dachu świata
uczta dla ptaków
a nie kilka stóp w ziemi
w popielnicy
na placu czuć było jeszcze
smród benzyny