pojawiłeś się całkiem przypadkiem
prosty, ubogi, drewniany
powiązany w niezdarne węzły
z brązowo-bordowej nitki
zawsze byłeś tak blisko
na wyciągnięcie dłoni
by w chwilach nagłego zwątpienia
szukać miłości, prawości, dobroci
ktoś cię stworzył w ofiarnym trudzie
machając kikutami z ogromnym rozmachem
wykręcając usta w idiotyczne dzióbki
ja teraz dopiero
odmawiam spóźnione zdrowaśki