Na przedmieściach kolorowych miast.
Za kurtyną, ciężkich ludzkich spraw.
Ludzie bez twarzy. Dusze z odrazy.
Pionkami układają schematy
Z podwójnym dnem słowami.
Mamią, jak złoto odblaskami.
Zagubieni w algorytmie systemu.
Ludzie nie widzą cienia grzechu.