Zima i orkan Ksawery

Yaro

 

nadciąga cicho skrycie 
naciąga zima sypie obficie
okryje płatkami śniegu pola 
sople lodu na rynnach 
ciężkie jak łzy dziecka

gdy chce loda 

 

byle by nie przeginała 


Ksawery powiadają 
zakłóci spokój i tak spłoszonej duszy 
zwierzyna szuka miejsca by przetrwać 
byle do wiosny radosnej jak twoje oczy 

 

ze śniegiem są pewne skojarzenia 
ja ich nie mam 

ulepimy bałwana lepszego od ciebie 
takiego z marchewką oczka zwęglone 


wszystko nietrwałe jednak pamiętam 
gdy jest zima są święta

Oceń ten tekst
Yaro
Yaro
Wiersz · 21 lipca 2017
anonim