wszystko identyczne
w skarbonce Europy
samoloty nad światłem aglomeracji
niżej
miliony uziemionych punktów
gwiazdy w przekręconym kalejdoskopie
merkantylne szkiełka
w gabinetach luster
a wszystko tworzy linie doradza geometrii
te lśniące punkty
zdrapany strupek grzechu
to karma interesów
życie zbiorów. niczego się nie wyrzekam
oświetlone podwozie skanuje drapacze chmur
kolejni przybysze
łono sekretnej cywilizacji na której wesz
zjada wesz
obłudna szarańcza kosmosu w trzecim
kręgu od gwiazdy
w świateł rozkroku. do niego ciągną ćmy
kolportują kompleksy
w koszmarach turbulencji podświetlonej Europy
--