gwiazdy składają w nieboskłonie
ryby panienki i barany
i coraz jaśniej w dali płonie
układ miłości zaniechanych
gdy jedna ginie w niepamięci
rodzą się nowe mdławym blaskiem
na drodze mlecznej dobrych chęci
wszystko jest niby takie jasne
wszystko jest proste oczywiste
gdy dwoje ludzi goni szczęście
by potem w jednym krótkim liście
gwiazdom opadły smutne ręce
gdy jakieś larum w nieboskłonie
bo jednej gwiazdy znów ubyło
wiedz że to czyjeś drżące dłonie
skreślają jedną durną miłość