Szukam, w myślach swych się gubię
błądząc w ciemności, w zaułkach serca
a Ty jesteś w mroku światłem, mój Luby
i Cudem i Szczęściem i smutku Mordercą.
Wyciągasz z otchłani, bezmiaru czeluści
wątłą mą postać, co kroczy Twym śladem.
Twój jeden półszept i sen się ziści.
Nie - głowę znów karmię chaosem, nieładem.
Po omacku chadzam, pomyłki poprawiam;
wciąż drążę i milczę i zwlekam, uciekam.
I w kółko i krzyżyk swój umysł zabawiam,
W labiryncie uczuć splątana zaczekam.
Niełatwe zadanie, więc jak je rozwiązać,
gdy nić Ariadny swym kłębkiem utrudniła?
Wyjścia nie widać, ni kończyną władać
w ślepy zaułek mnie Miłość wpędziła.
Na próżno tłumaczyć, na próżno prosić.
Niczego nie słucha to wredne Uczucie.
Mózg wymiękł, a serce się łasi,
niech da się ugłaskać, zna takt i wyczucie?
Zero litości, pokory, ugięcia,
Miłość ta pusta jest i bezczelna.
Na nic mądrości, pomysły, pojęcia
i groźby: znikaj, Zarazo Naczelna!
Sen z powiek weźmie, myślą zawładnie
i spyta: że niby mi się nie należy?
Bezwstydna, tylko uśmiechnie się ładnie,
by jutro z podwójną siłą uderzyć.
- fatalna składnia
- fatalne "rymy" (jeżeli to "rymy)
- fatalna rytmika
- o interpunkcji nie wspomnę