popijam kawę
zachwycając się wierszem
gdyby czas zakląć w liczmanie elegancji
pożywny imbryk z kaolinu
jednoczy smak z manierą estetyczną
z miśnieńskiej porcelany
unosi brew ma figura retoryczna
jak z mistrza Kändlera
kobaltowe cebule będące przywołaniem
chińskich piwonii czy granatu
miarą ust śpiewnych
paruję z kształtów w plastycznym słowotoku
rezydując
na niebieskim wzorku filiżanki
osiemnastowiecznych modelach tanecznej fizjonomii
tańczę w kawie
antykwariusz porcelany wszystko jest szkliwem
kuranty trepanują przestworza
dopieszczają uczynną melodię tego wiersza
symulują słowiki
złocenia rymu obradują w gablotach
sygnaturki baroku oplatając metaforą
chcę poczuć bicie serca połyskliwego jak dzwon
pod próbką atramentu docenić porcelanę
i mieć tę śliczną świadomość
że serwis całkiem dyskretny
że nikt nic nie wie... o smaku konesera
—