Wyobrażenie Buffalo

Tomasz Kucina

 

nic nie poszło

 

zachodzą słońca poezji

 

lód pod stopą – łajno

 

kac – emocjonalna konurbacja

 

z jeziora Erie za rzeką Niagara

 

i nigdy tam nie byłem

 

człowieku po grdykach brzasku

z blokowisk kiczu urojony – gardzisz czasem przeszłym

 

bez czasu ustalasz

 

nie było słowa co ciebie zakonserwowało

 

szukałeś kodu – systemu zakotwiczenia


za ścianą cuchnącą moczem gdzie swąd w odór

 

zmierzałeś

 

do nawiedzonych chiromantek – użyłeś – i pozujesz

 

rezonują linie życia i losu

przez wieki mechaniczne

 

rotor poezji burczy w ich podbrzuszach

 

już świta

 

kolaborantki mamony

wróżą z dłoni Criss’a Angel’a z Cirque du Soleil

 

a pod sufitem

drży drut z żarówki Thomasa Edisona

 

wykwity upodlonego poranka

 

ugięty blask co ośmiela i otumania


morale legendarnych piwożłopów miasta

 

chciałeś – więc masz słowo bierne

idzie za tobą

 

skrada anemicznie po brudnych ścianach

po ciemnych skwerach miasta

 

chowa za latarnie

 

w sztormowych pejczach kurzu

 

w dekadzie ufostatków

psychokinezy i smartfonów

 

 

 

Tomasz Kucina
Tomasz Kucina
Wiersz · 27 sierpnia 2017