ciągną karawany

Yaro

chora wyobraźnia bez przyszłości 
wydaję się im że są dobrymi ludźmi
mówią o pokoju wywołując wojny 
na każdym kroku w każdym roku 
widzę  czarne oczy 
na ustach ze słowami nienawiści

 

zbudź się Janku nie śpij
zakładaj zbroję ja napoję konie
miecz i lanca odwaga z honorem
pokonamy ciapa-tą hołotę

 

gwałty i rozboje w otwartej walce 
uciekają atakują jak kradnie złodziej
zawsze nocą lub dniem przy dobrej pogodzie
zabijają niewinnych choć rządy same sobie winni
może o to chodzi by zamieszać nam w głowie


zbudź się Janku nie śpij
zakładaj zbroję ja napoję konie
miecz i lanca odwaga z honorem
pokonamy ciapa-tą hołotę

 

nie składam broni nie poddam się będę nas bronił
nowy ład nowa wojna system nic niewarty
odkrywam karty albo on albo ja 
odważni i ubrani w siłę naciskamy spust 
powstał poprawiam drugi raz padł 

 

zbudź się Janku nie śpij
zakładaj zbroję ja napoję konie
miecz i lanca odwaga z honorem
pokonamy ciapa-tą hołotę

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 28 sierpnia 2017
anonim