czarne okna jak harmonijka
grają dźwięki zza szyby
noc przez szpary zaciera
ślady zmrużonych lamp
daleko jest tak blisko
na wyciągnięcie ręki
przez pancerne szkło
dziwki i dziewice
plamią ściany tak samo
strażnik zapomniał roli
improwizuje teatr miłosierdzia
stawia fałszywe srebrniki
smoki nie przylecą
oddały skrzydła lustrom
zaśpiewajmy razem przyjaciele
przęsła nieba spierdolą się na łby
wszystkim świętym grzesznikom
w klatce najlepiej być ślepcem
kradnąc nieskończoną przestrzeń
tłusty kapłan zbiera na chleb
a jutra jak to jutra niedoczekane
czy może tekst hermetyczny?
- a może to odgalijski (się znaczy jedynej wioski, która oparła się Rzymowi) lęk przed tym, aby niebo nie runęło na głowy(?)