czasami

Yaro

odchodzi ciemna noc 
nadciąga szary dzień 
pająk tka pajęczynę w oknie
leżę martwy lub wydaje mi się

 

otwieram oczy chyba jeszcze żyję 
czasem każdy tak ma na drugi dzień
cieszysz się by zapłakać
otwarte drzwi by nikt nie mógł zapukać 

 

z zadowolenia brakuje tchu 
bez złość staram się żyć
nikogo nie krzywdzić 
nie używam brzydkich słów

 

kocham rośliny dokarmiam zwierzęta
nikt o mnie nie mówi nikt nie pamięta
żyję sam rozmawiam ze sobą
myśli przelewam na szary papier

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
Yaro
Yaro
Wiersz · 3 września 2017
anonim