poza jak płoza w prozę
niehigienicznie w mowę wiązaną
i z win...w mimozę
zapachem siana wozem powożę
młode wieśniaczki
tu dobra zmiana natury stworzeń
koguta pianie słońca elana... dobry mój Boże
natura brudna umorusana
walka o byt wola przetrwania... ktoś doi kozę
a drugi bosy boi się pana i w polu orze
chlewiki pełne nierogacizny plewy i noże
zachody słońca rosa poranna
owies i zboże gdzieś piękna panna
w łąki splendorze udaje zorzę żółta dziewanna
studnie kieraty wiosną marzanna
płynie do morza
szalony wiatr dmie w snopki siana. świnia na rożen
konie spocone. stajnie zawszone. grom sieje grozę
słomiane dachy drewniana Polska
żuraw przy studni wiadro na linach
brednie Darwina instynkty hoże
dwa jaja zniosła pod budą nioska
pan na pachołka znowu batoży
uwiódł mu żonę bo cepem młócić nie chciała Gośka
tu polski Zola czyli Zapolska. Dulska już grozi
Zbyszko na gumnie Gośce pomoże
słodkie ma usta
jak Jagna Antka wołała w brzózkach
czerwień korali i biała bluzka
potem na widły poszło w gospodzie
Żyd stawiał wódkę ksiądz czynił gusła...
bywało gorzej...
--