Naturalizm

Tomasz Kucina

 

poza jak płoza w prozę 

 

niehigienicznie w mowę wiązaną

i z win...w mimozę

zapachem siana wozem powożę

młode wieśniaczki

tu dobra zmiana natury stworzeń

koguta pianie słońca elana... dobry mój Boże

natura brudna umorusana

walka o byt wola przetrwania... ktoś doi kozę

a drugi bosy boi się pana i w polu orze

chlewiki pełne nierogacizny plewy i noże

zachody słońca rosa poranna

owies i zboże gdzieś piękna panna

w łąki splendorze udaje zorzę żółta dziewanna

studnie kieraty wiosną marzanna 

płynie do morza

szalony wiatr dmie w snopki siana. świnia na rożen

konie spocone. stajnie zawszone. grom sieje grozę

słomiane dachy drewniana Polska

żuraw przy studni wiadro na linach

brednie Darwina instynkty hoże 

dwa jaja zniosła pod budą nioska

pan na pachołka znowu batoży

uwiódł mu żonę bo cepem młócić nie chciała Gośka

tu polski Zola czyli Zapolska. Dulska już grozi

Zbyszko na gumnie Gośce pomoże

słodkie ma usta

jak Jagna Antka wołała w brzózkach

czerwień korali i biała bluzka

potem na widły poszło w gospodzie

Żyd stawiał wódkę ksiądz czynił gusła...

bywało gorzej...

--

 

Tomasz Kucina
Tomasz Kucina
Wiersz · 30 września 2017