już niepotrzebni kalikanci
powietrze samo wie jak trafić
z wiatrownic i spolegliwych miechów prosto do
wybranych natchnionymi dłońmi piszczałek
nawet stopy potrafią bezbłędnie je odnaleźć ku uciesze Bacha
wznoszą się hen pod sklepienie głosy fletów i smyczków
sprowadzane na ziemię przez pewne siebie pryncypały
tylko dźwięki violi zawisły ponad żyrandolem jak diamentowy pył
przywołując nieśmiały obój na podniebnego towarzysza
śpieszą się klawisze obydwu manuałów by
uchwycić nawet najcichsze głosy anielskiego chóru
każda z trzystu piszczałek zna swoje miejsce w orkiestrze
jedne buszują w dźwiękach niczym Zeusowe gromy
inne snują rzewną opowieść jak złotouste struny skrzypka na dachu
jeszcze inne gotowe iść w zawody z ptaszkami nie tylko Franciszka
aż się święta Cecylia uśmiecha z zachwytu
a On czeka
na niezmąconą najlżejszą wibracją
c……i…….s…….z…….ę
pragnie usłyszeć ostatnią kantylenę
komara który zaraz zniknie w dzióbku jaskółki