Jakbym przesuwając punkt o punkt
podparty nieskończonym obrazem niemożliwego
Jakbym kochance mówił ty-ja punkt obok punktu jeden punkt
Jakbym przemaleńkim ruchem paluszka odpędzał bezrozumnych
Jakbym rozniesioną myślą przekształcił sens tyci-tyci punkt
a przecież życie całe!
Jakbym sinym dymem się stawał z tych kominków spokojnych ale niedelikatnych zawsze!
Jakbym poczuł coś co za chwilę już teraz i jasność mnie objęła i pragnę jej chciwiej niż życia...