zęby smoka
grzebane za płytko
kiełkują namiastkami
szum na ostrzach wiary
skapuje gęstą ciemnością
zapomniany zanim upadnie
zapętlona historia odtwarza cykle
a akolici wzywają nowe imię tego samego boga
albo innego boga o tym samym imieniu
tylko srebrniki nie brzęczą
zaklęte w plastikowe prostokąty
jakaś ona i jakiś on chcą kupić raj
choć śmierć tak droga jak darmowa
zanikną słowa i wrócą mamuty
w nowym rozdaniu wszystko się
- powtórzy