powietrze uczynił
bezgranicznie poddanym
już zapomniało o buncie
gdy nadąsane uchodziło bokiem
teraz daje się sprężać z lubością
bo wie że tylko tak odkryje
swoją wartość
te wszystkie szlachetne jasne i szerokie dźwięki
spałyby nadal gdyby nie on
gdyby nie zaufał spolegliwemu drewnu ustnika
gdyby nie odnalazł jego idealnej jedni ze stroikiem z trzciny
gdyby nie nauczył się pieścić każdego z klawiszy
jeszcze całe lata prób z alikwotami by
rzeźbione powietrze sprzęgało się w kryształ
chmury w takt wielotonów odnajdują
harmonię w coraz to doskonalszych kształtach
a wędrowne ptactwo buduje
naniebne katedry aż po
zachwyt
będę Cię sławić na lutni
na harfie
na piszczałce
i na saksofonie