nienauczony milczeć
zrównoważonym krzykiem
wyssałem z matki wilczej
śmietankę z arszenikiem
rozganiam musze spędy
komarom dmucham w skrzydła
choć jaja prosto z grzędy
to jajecznica zbrzydła
gdy mordy nieciekawe
zakładam im kaganiec
i profanuję kawę
słodyczy zamieszaniem
coraz wyraźniej słyszę
poszum złamanych wioseł
nienauczony krzyczeć
przemilczę wniebogłosy