trzeba wypalić trawę być gotowym
na kilka sztychów łopaty
w grudniowy czas kopnego śniegu
przesliznąć się w odtwarzanych
dzwonkach janczarów i ryby
wykartkować Boga bez zdolności kredytowej
z głębi obrazów Beksińskiego jedna nieboszczka
przysłała pozdrowienia jakby zaistniała potrzeba
waloryzacji debetu na rachunku prawdopodobieństwa