Ona

Janusz Gierucki

 

                                                                           Dla Dorothei, Donaty , Deotymei, Decathloni i Decymei

 

 

 

 

 

 

 

Ona uwiodła mnie

tym lśnieniem intelektu

co czyni nam łaskę pojmowania rzeczy

bez ornamentyki zbędnych słów

i zawiłej retoryki.

 

Pomiędzy jej wymownym milczeniem

a burzą nocnej namiętności

uczyłem się od niej pilnie

jak wiele powiedzieć można

wskazując jedynie miejsca

pożądanych pieszczot.

Aż stała się odtąd jedyną kobietą

z którą spór wieść chcę

o kształt wiersza o niej.

 

Choć cenzurując godziny rozkoszy.

zmusza mnie do ciągłego

poszukiwania metafor

(w labiryncie chytrych porównań) -

tak gdzieś pomiędzy błaganiem o litość

a drżeniem w mych dłoniach..

 

To w moim niebie przekory

jest tym jedynym aniołem stróżem

co zawsze przy mnie

w nieustannych zwrotach pożądania.

 

Więc tocząc z nią radośnie

nieustannie waginalne boje

o prymat zasady św. Hymenu

(z małą przerwą na Sofoklesa)

takiego właśnie pragnę życia zakończenia.

 

Aby zamknęła ruchem garści te wszystkie wspomnienia.

 

Długiego marszu niespełnionych pragnień

wśród rudymentów i zgliszcz namiętności

co nigdy nie doczekały pełnego spełnienia

 

Dlatego dla niej nieustannym żarem wzruszenia

to szczególne auto da fé demonstruję

z przesłaniem

że warto długo, długo czekać

aby spotkać tak wyjątkową kobietę

 

przy której serce już na zawsze się zatrzymuje.

 

 

Janusz Gierucki
Janusz Gierucki
Wiersz · 16 grudnia 2017
anonim