wyzysk w biały dzień

Yaro

być wiatrem
śmierdzieć psem


odpychasz mnie 

 

wołam

Księżyc na Niebie sam 
patrzy nie mówi nic 

nie chcieć żyć


walka męczy mnie 


każdy krok jak dzień 
ciężki kamień 
nie podniosę nie udźwignę 
miękkie kolana poddać się 

 

odchodzę dziadować 
odchodzę w cień 

będę drzewem 

 

dość mówienia jak jest dobrze 
wyzysk w biały dzień 


wszystko  odległe gdzieś

nawet stara miłość pordzewiała 

a nie miała rdzewieć 

Yaro
Yaro
Wiersz · 16 grudnia 2017
anonim