W sumie jest tu cicho.
Rydwan odjechał, wszystko
wskazuje na spokój, którego
nie zauważam.
Fanfary w światłach ostrzegawczych.
Dramat teatru w krwawym akcie.
Joker na swojej karcie opuścił statek.
Szumi umysł, dając trochę wiatru w żagle,
z pozwoleniem na zanurzenie w zimnej
wodzie.
To przypomina pióro, które zna wynik,
zdanego egzaminu. Atrament to kłamstwo,
ja się w nie wślizgnęłam. Jestem kim jestem,
rozebrana ze złotych peleryn.
Szukam samotności nowego wcielenia.