bałwan

ElminCrudo

 

stoi bałwan w zasięgu bo zima

tak kaprysi czy może tak trzyma

po zadymce i kilku zawiejach

jest ten bałwan podwórko i breja


i doprawdy to rzecz niesłychana

zimne draństwo na oczach Bogdana

wielkie to to kulane w nadziei 

że mróz z wodą sensownie coś sklei 


zima mogła go gdzie bądź postawić

tam by topniał po cichu dla sprawy 

spuszczał wody i z tonu powoli 

tak jak bałwan gdy sprawdza się w roli


a ten nie bo wtoczon do centrum

sprawowaniem się zajął z urzędu

kosz koroną a berło z drapaka

ptaki pierzchły i kocur zapłakał 


wczoraj wieczór bielutko i ślicznie 

Bogdan dumał a księżyc lirycznie

misą zwisał nad rynną z soplami

bez przyjęcia się miejscem z akcjami

 

rano potwór śniegowy przy szybie

z głupia frant jednak widać że dybie
na długopis szufladę zapiski 

zanim kra krę już będzie po wszystkim


po łazience poezja się kręci

nieświadoma co tutaj się święci 

czesze fraszki sonecik pudruje 

maszkar zoczy ją w lody zakuje 


won na biegun uśmieszku buraczy

ani waż się na puenty popatrzeć 
mojać ona bo w mojej pidżamie 

ty zmarzlino! ty toczniu! ty chamie!

 
nie pozwolił zasłonił pochował

nikt nie będzie poezji całował

nikt nie będzie świdrując węgłami 

szron w nią sypał i piersi jej ranił


idź paskudo świrować przy kuble

sanki liczyć miotliskiem gnać wróble
w muzę z weną nie wgapiaj się czasem

bo cię nie stać na formę i klasę


stoi bałwan w zasięgu bo zima

stoi Bogdan przy oknie i trzyma

ciężki muszkiet nabity patronem

a podwórko jest dobrze strzeżone

ElminCrudo
ElminCrudo
Wiersz · 30 grudnia 2017