ciągle wziewam te opary grzechu
chyba nie przestanę nigdy
walić głową w spękane już lustra
dla momentów niekochania
co trapiły wtedy twą głowę
niedowierzania łzy w sobie noszę
jak krople krwi co spadały z impetem na ulubione spodenki w kratę
wiem nie rozumiałaś
nie wiedziałaś jakie były koleje zdarzeń by wydać mnie pod rzetelną presją
bardzo cię kocham...