złota karta

witka

 

masz dobrze dopasowane przesiadki z tramwajów wysoko i niskopodłogowych

zanurzasz się w świętomarcińskim glancu

z gniazdem makrokosmosu

wyścielonym włosami i treską zaplątanego wiatru

zaczyniona przy księżycu do wyklucia z wytłaczanki

 

pociekło

gołębie w rynnie kamienicy nabierają tuszu

spuszczone przez deszcz wybujają ból

może i poderwą kogoś z eskadry modernistów

na latrynę

 

 

 

 

 

 

witka
witka
Wiersz · 10 stycznia 2018
anonim