jak długo można patrzeć w okno
mieć przed sobą stale ten sam obraz
może tylko przepleciony kolejnymi porami roku
stary dąb z którego spada ostatni liść
i spaść nie może
drzemie w nim jakaś niepojęta siła
samotna huśtawka
kiedyś pełna rozkrzyczanych dzieci
dzisiaj wiatr delikatnie kolebie
wydaje z siebie piszczący dźwięk nieużywalności
wydorośleli i w świat gdzieś daleko rozeszli się
jak długo można patrzeć w okno
rozłożyć wzrok na późno jesiennym ogrodzie
wbić dogłębnie w szarość krajobrazu
niczym drzazgę w środek nieuleczalnego serca
tutaj w tym oknie z dnia na dzień więdnie
kiedyś pełna urokliwej żywotności
dzisiaj obarczona tobołami doświadczeń
zebranymi z ziemskiego życia