okruchy po drugiej stronie rzeki
zapraszają porzucone ptaki
niepoliczalne w pojedynczości
wśród lecących lampionów
i rozsypanych prochów boga
zatarły się wszystkie nazwy
zmurszały ostatnie symbole
a mosty jak agrafki rozpięły brzegi
kruki niosą brak wiadomości
pierwszy cud się dopełnił
krew moja się zerwie, aby uciekać daleko, daleko
i o twarz mi uderzy płonącą czerwoną rzeką...
Maria P-J