„Łzy skamieniałej duszy”

Sebastian Post

Kamień bezdźwięczny, nicością okryty,

bezduszny leży w samotności głuchej,

widnieje wśród jasności, chorą mgłą umyty

i skamieniały spoczywa w ciszy bezszumnej.

 

Zestarzały, umrzeć w swym ojcostwie zapragnął!

Zmarszczki na jego twarzy starym cieniem krwawią...

Przed swoim grobem na cześć śmierci stanął,

chcąc oddać swoją marność piekielnym otchłaniom.

 

Patrzy nienawistnie w słońce, które krwią płonie,

a ku niemu karety z mrokiem nadpływały.

On z uśmiechem do nich uniósł blade dłonie

i wyrwał się z jego gardła wrzask skamieniały!

 

Zbudził się kamień z marzenia sennego,

a przed nim cisza i żywot bez imienia.

On, skazaniec, nie ujrzał piękna odwiecznie ciemnego...

Okrył się błaganiem, z deszczu chłonąc cierpienia.

 

Jego policzki na wieki skłonnością się okryły -

w płaczliwości skonał pod wierzbą kamienną.

Łzy jego ciało w czarny diament przemieniły,

a mrok jego blasku okrył słońce powłoką ciemną.

 

06 VI 2004 r.

 

* powyższy wiersz pochodzi z mojego zbioru poezji "Ogród płaczących słów" (wyd. Kraków 2005 r.), (wyd.Nowe Miasto nad Pilicą 2012 r.)

Copyright © by Sebastian Post

 

Sebastian Post
Sebastian Post
Wiersz · 19 stycznia 2018