Nic mnie nie nuczyło kilka porażek
zrozumienie tego co ważne nie przyszło
Bez wielu poważnych problemów
toczę się w tunelu życia
nie odczuwając końca
Zmarnowane oddechy zatruwają przestrzeń
łącząc się z im podobnymi
stworzona zesputa całość gardzi refleksją
Przykryty powierzchnią głupoty
świat mądrości śpi jeszcze mocniej
zamykając wartości pod widoczną pustką
Nie staję się a stać przestaję
nie czuję bo czuć przestałem
nie widzę bo oślepłem
nie rozumiem bo nie chciałem
Wśród pyłu pychy się uśmiecham
szczęśliwy z kawałka podłogi
wypełnionej przedmiotami szczęścia
z zabitą możliwością oceny
tego co ważniejsze od posiadania
ja twarz lustrzana świata
gracz reguł podawanych latami
gram choć nie wygram
w świat świata zasadami