jam Lach

Yaro

czas złodziejem spokoju 
śpij wolnym by nie obudzić się w niewoli
wbrew słowom od złotoustych 

 

porcelanowy talerz na jego dnie krwawe serce 
srebrne sztućce barwią rękojeść
tłuste palce ociekające 
wargi ślinią kawałek serca
zatrute głoszą wieści 

 

śmiech szyderczy niesie echo na ciemną ścieżką 
zbuntowani w pełni energii nie oddadzą ziemi
jam kto Sławianin Lach od Jafetowego wnuka 

 

wzbiera burza by gnębić od środka 
we wnętrzu zdrajcy kradną biedne serca 
karmią słowem czynem haniebnym

 

wysoka góro co widać za przełęczą 
orlęta młode cierpią gdy orły walczą 
nadciąga horda ze stron czterech

brzęk oręży wiatr wzmaga ducha 


nie wypalą historii nie złamią karku 
odwaga siła honor Bóg jednoczy

naród w rozpaczy i ogniu

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 27 stycznia 2018
anonim
  • Konrad Koper
    Wartościowe przesłanie, obrazowy. 6
    Zajrzyj do mnie- proszę !

    · Zgłoś · 6 lat
  • Ir
    "srebrne sztuce barwią rękojeść" - winno być : sztućce.
    Za dużo tego serca, inwersji i patosu.

    · Zgłoś · 6 lat
  • Yaro
    za mało serca Ir .może i patos ale mam to daleko...

    · Zgłoś · 6 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Yaro...rozkręcasz się....:)

    · Zgłoś · 6 lat
  • Yaro
    rozkręcam się jak Cyganka na jarmarku...pozdrawiam ;-)

    · Zgłoś · 6 lat
  • Mi Lo
    lirycznie to ten tekst po prostu kwiczy

    · Zgłoś · 6 lat
  • Yaro
    oj oj ...

    · Zgłoś · 6 lat
  • Yaro
    robię swoje ...

    · Zgłoś · 6 lat